Twoja wyszukiwarka

Witam i zapraszam! Miłego oglądania! :o)

...

niedziela, 19 kwietnia 2009

Mój pierwszy raz... z witrażem - My first time... with stained glass

Oto dwa "cosie", które powstały podczas wczorajszego krótkiego (ZA KRÓTKIEGO!) warsztatu sztuki witrażu. Nie wiedziałam, że wykonanie witrażu jest takie proste (pozornie...?). Potrzeba do tego przede wszystkim czasu, cierpliwości i precyzji. Jak widać w moich witrażykach podczas warsztatu zabrakło przede wszystkim czasu (nie wszyscy zdążyli ocynkować i połączyć wycięte elementy, co wydaje mi się troszkę nie fair ze strony organizatorów).
Oto krótka instrukcja wykonania witrażu:
  • tniemy szkło (jednym cięciem), mocno przyciskając nożyk do szkła, od brzegu do brzegu;
  • powstałą rysę opukujemy nożykiem wzdłuż od spodu tafli szkła, aż odrysowany przez nas fragment odpadnie. Ewentualnie obcęgami chwytami kawałek szkła tuż przy rysie i odłamujemy w dół;
  • kawałki szkła, które stworzą naszą kompyzcję, należy oszlifować na specjalnej wodnej szlifierce;
  • specjalną miedzianą taśmą dokładnie oklejamy brzegi szklanych kawałków;
  • szkiełka wzdłuż miedzienej taśmy smarujemy specjalnym kwasem (zapomniałam jakim) i lutownicą maczaną w cynie pokrywamy miedź;
  • aby połączyć elementy należy pokapać cyną i przykleić za jej pomocą wybrane kawałki;
  • po ostygnięciu witrażyk należy umyć w wodzie z detergentem;
  • pracujemy w okularach ochronnych. Ze szkłem nie ma żartów ;o).
Z pewnością wrócę do witrażu i będę zgłebiać tę technikię, bo z kolorowego szkła można wyczorwać prawdziwe cuda!
PS. Mam też dodatkową pamiętkę z warsztatu... rozcięty paluch. Oczywiście jako jedyna z uczestniczek... ;o).

1 komentarz: